Dziękowałam w duszy Bogu za to, że wyglądałam adekwatnie do imprezy,na którą miałam iść. Stałam na dworze i czekałam na Justina.
Żeby nie było, nie zrobiłam tego dla niego, tylko dla własnej przyjemności, chciałam trochę wyluzować. Usłyszawszy dźwięk
samochodu wyjrzałam w stronę ulicy i zauważyłam, że Justin już jest.
-Witaj piękna! Wsiadaj, gotowa?-Wyszczerzył się.
-Taa-Wywróciłam oczami.
Usiadłam na miejscu pasażera i ruszyliśmy. Nie miałam za bardzo ochoty z nim gadać, choć czułam, że
kilka razy chciał zagadać, lecz coś od razu go powstrzymywało. Lepiej dla mnie.
-Wysiadka-Powiedział, po czym przeszedł dookoła samochodu i otworzył mi drzwi.
Znów wywróciłam oczami i wysiadłam, poprawiając moją koszulę.
Atmosfera w klubie była nadzwyczaj przyjazna. Ludzie zamiast obściskiwać się po kątach w dość obrzydliwy sposób,
bawili się na środku parkietu.
-Podejrzewam, że jeszcze nie zdążyli się rozkręcić, lub porządnie napić. Choć na jedno wychodzi-Pomyślałam.
Usiadłam z Justinem do jednego stolika, po czym przyszli jego koledzy, których już znałam.
-Ty i imprezy? Coś przegapiłem?-Zauważył Douglas, patrząc na mnie.
-Zdarza się-Uśmiechnęłam się niechętnie.
Po dwóch drinkach czułam się już bardzo rozluźniona. Po jakimś czasie dołączyła do nas moja koleżanka z klasy
i od razu znalazłyśmy wspólny język.
-Idziesz do łazienki?-Spytała rozbawiona Alex.
-Okej-Zaśmiałam się.
Wychodząc, czułam na sobie wzrok Douglasa i Justina.
Weszłam do łazienki i pierwsze co mi się rzuciło w oczy to porozwalane wszędzie papierki i prezerwatywy.
-Zaraz wracam, muszę siku-Zaznaczyła nowa przyjaciółka i skierowała się chwiejnym krokiem do kabiny.
Przejrzałam się w lustrze. Nie czułam się pijana i nie wyglądałam na taką.
-Douglas chyba ma na ciebie ochotę-Powiedziała Alex robiąc przy tym dziwne miny.
-Dobrze, że ja nie-Puściłam jej oczko i wyszłyśmy z toalety.
Alex od razu pociągnęła mnie na parkiet. Tańczyłyśmy do jednej z piosenek JLo. Nagle poczułam na swoich biodrach czyjeś
ręce. Z prędkością światła odwróciłam się i ujrzałam nikogo innego jak Justina. Szybko zdjęłam jego ręce i odepchnęłam.
-Okej, okej, przepraszam-Podniósł ręce w geście obronnym i odszedł.
Kontynuowałam zabawę. Gdy zorientowałam się, że Alex gdzieś mi zginęła postanowiłam jej poszukać. Przeszukując cały
klub wyszłam na dwór z nadzieją, że może tam jest. Moim oczom ukazał się jednak Justin bijący się z jakimś typkiem.
Wokół nich w mgnieniu oka pojawiła się masa ludzi, m.in Alex i Douglas. Ochroniarze próbowali ich rozłączyć
lecz dla Justina i tak było już za późno. Miał całą siną twarz i wielkie zadrapania na skórze.
-Jezu Justin w coś ty się wpakował!-Zaczęłam krzyczeć, podtrzymując jego głowę.
Razem z Douglasem zaprowadziliśmy go do samochodu na miejsce pasażera. Postanowiłam, że to ja poprowadzę.
-Dasz sobie radę? Dużo wypiłaś?-Spytali na raz.
-Wszystko będzie w porządku, spokojnie-Zapewniłam i ruszyłam w stronę domu Justina.
Próbowałam skupić się na jeździe, lecz za każdym razem rozpraszał mnie zapach krwi i wygląd Justina.
To był pierwszy moment, w którym na serio się o niego bałam. Będąc już pod jego domem zaczęłam go budzić.
-Justin, wstawaj, serio nie dam rady cię wnieść do domu.
-Ja cię bardzo przepraszam, bardzo-Ujął moją rękę, po czym ledwo wyszedł.
Wysiadłam z samochodu i zamówiłam taksówkę.
Około północy byłam w domu. Na szczęście rodzice już spali. Nie miałam zamiaru ukrywać dzisiejszego dnia przed
nimi więc postanowiłam im powiedzieć wszystko jutro. Wykąpałam się więc i poszłam spać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz